Siedzi czy siada? Oto jest pytanie!

Postanowiłam, że w końcu poruszę temat siadania (a może siedzenia?) dzieci. Wpis ten nawiązywać będzie do nosideł, ponieważ to właśnie w okołonosidłowych tematach najczęściej pojawiają się te dwa pojęcia i są często niesłusznie zamiennie stosowane. Zatem, jaka jest różnica między siadaniem, a sadzaniem dzieci?

Zanim przejdę do konkretów chciałabym przypomnieć, że kręgosłup dziecka kształtuje się na przestrzeni umownie pierwszego roku życia. Tyle mniej więcej czasu potrzebuje, aby wykształtowały wszystkie jego krzywizny i osiągnąć etap pionizacji. Poszczególne etapy rozwoju kręgosłupa znajdziecie tutaj.
Z etapów rozwoju wynika, że dzieci siadają w okolicach 7-9 a nawet 10. miesiąca życia, a tymczasem spotykam rodziców, którzy z dumą twierdzą, że ich 5-miesięczniak już prawie siada. No i zapala mi się lampka. No bo jak? Mam dwójkę dzieci i choć czas szybko leci, to doskonale pamiętam, że kiedy mieli 5 miesięcy, to do siadania jeszcze trochę im brakowało. Wiem też, że bywają dzieci silne, takie, które pomimo prawidłowego napięcia mięśniowego wyprzedzają z rozwojem swoich rówieśników… Wtedy ja z zaciekawieniem pytam owych rodziców w jaki sposób to ich silne 5-miesięczne dziecko siada? I wtedy najczęściej pada odpowiedź: podaję rączki, ono łapie, podciąga się i siada… no właśnie..do tego wrócimy za chwilę. A teraz przejdę do konkretów. W temacie siadu musimy odróżnić dwa pojęcia: bierne sadzanie dziecka i samodzielny siad.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że samodzielny, prawidłowy siad powinien odbywać się poprzez dwa wzorce:
1. Z pozycji bocznej – podczas leżenia na plecach, dziecko przenosi ciężar ciała na jedną stronę, następnie przechodzi do pozycji podporu bokiem, aby za chwilę, dzięki pchaniu w podłoże, osiągnąć siad boczny, a następnie siad właściwy. Wygląda to mniej więcej tak, jak siadają kobiety w czasie ciąży lub zaraz po porodzie 😉

2.  Z pozycji czworaczej – po przyjęciu pozycji czworaczej, dziecko przerzuca miednicę na jedną stronę, osiągając siad boczny. Następnie odpychając się od podłoża przyjmuje siad właściwy.

Zauważcie, że oba wzorce są wykonywane przez dziecko SAMODZIELNIE.

Skoro dzieci zwykle siadają w okolicach 7-10 miesiąca życia to całkiem normalnym, absolutnie nie niepokojącym zjawiskiem jest 6-miesięczne dziecko, które jeszcze nie siedzi (lub siada). Nienormalnym zaś, niezdrowym i niewspierającym rozwój małego człowieka jest przyspieszanie tego procesu. Każde dziecko rozwija się indywidualnie i wszystkie etapy (a na pewno większość) osiągnie we właściwym dla siebie czasie. Jeśli już chcemy naszemu dziecku pomóc, to zachęcajmy je do jak najczęstszej aktywności na podłodze. To właśnie ona jest przyjacielem dziecka, na niej maluszki walczą z siłą grawitacji odpychając się od podłoża, pokonując tym samym kolejne kamienie milowe w rozwoju tj. trzymanie głowy, pełzanie, raczkowanie, siadanie oraz wstawanie.

Skoro powiedzieliśmy sobie, że PRAWIDŁOWY SIAD ODBYWA SIĘ BEZ INGERENCJI INNYCH OSÓB i wywodzi się z LEŻENIA NA PODŁODZE, DZIĘKI ODRUCHOWI PCHANIA W PODŁOŻE, nie byłabym sobą, gdybym nie nawiązała w tym momencie do czynności, która błędnie kojarzy się wielu osobom właśnie z próbą siadania. O czym mówię? O próbie trakcyjnej.

Czym jest  próba trakcyjna? Jest to jeden z elementów badania lekarskiego. Ma on na celu  ocenę kontroli  głowy oraz wczesne wykrycie ewentualnych zaburzeń ośrodkowej koordynacji nerwowej (ZOKN), dlatego podczas tego ćwiczenia obserwuje się reakcję całego ciała, również ułożenie nóg dziecka.

Na czym polega próba trakcyjna? Polega na podciąganiu dziecka z pozycji leżącej do kąta 45 stopni (między tułowiem a podłożem) przy wykorzystaniu odruchu chwytnego dziecka. Dlatego lekarz podczas badania, wkłada swój kciuk w dłoń dziecka, ono w naturalny sposób zaciśnie kciuki i będzie chciało dźwigać się do góry.

Nawiązując tu do początku tego wpisu, zadam pytanie: co więc wspólnego z prawidłowym siadaniem ma podciągające się za ręce dziecko? Otóż nic! Próba trakcyjna NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z PRAWIDŁOWYM SIADANIEM. Nie odbywa się ona z leżenia na podłodze brzuchem do podłoża, nie towarzyszy jej odruch pchania, ani nie jest wykonywana przez dziecko samodzielnie. Niestety przez wielu rodziców, nieświadomie, wciąż uznawana jest za doskonałe ćwiczenie siadu. Zachęceni widokiem ćwiczenia podczas wizyty u lekarza, bądź posłuszni radom życzliwych babć i cioć, bezwiednie powtarzamy ćwiczenie w zaciszu domowym, patrząc z dumą jak nasze dziecko ciągnie się do siadu. Niestety, bez pomocy rodzica, bądź jakiegokolwiek innego narzędzia, dziecko  do conajmniej 2 roku życia, nie jest w stanie usiąść w taki sposób, właśnie dlatego, że ma niedojrzały kręgosłup i nie wyćwiczone mięśnie go trzymające. Nie jest to zdrowe ani prawidłowe. Podczas takiego dźwigania się bardzo mocno obciążamy kręgosłup dziecka. Dlatego nie należy dzieci podciągać za ręce, ani sadzać, skoro same jeszcze nie osiągnęły tego etapu.

Pocieszę Was! Sama tak robiłam z pierworodnym, bo myślałam, że to mu pomaga 😉 Na szczęście trafiłam na mądrych ludzi, którzy wytłumaczyli mi o co w tym wszystkich chodzi. Dlatego teraz ja, bogatsza o swoje doświadczenia, dzielę się tą wiedzą z Wami. Bądźmy świadomymi rodzicami, wspierającymi rozwój naszych dzieci 🙂

Za konsultację merytoryczną serdecznie dziękuję Milenie Lindmajer-Kasprzyk z WWW.FIZJOBABY.COM